0 komentarzy
Cicho bądźcie! Ktoś idzie! Może to ona…
Gaba, chowaj swój zadek, bo Ci widać!
Nie pchaj się na mnie ośle jeden!
Co wy wyprawiacie? – Klemens wychylił się zza jednego z boków domku na farmie i wybałuszając oczy ze zdziwienia przyglądał się całej gromadce. Wszystkie zwierzaki próbowały ukryć się za niewielkim budynkiem, przepychając się przy tym i kłócąc okropnie.
Bo on się rozpycha – poskarżyła się Kulka spoglądając złośliwie na Wojtka – sympatycznego osiołka.
A Gaba wszystko zepsuje, bo nie potrafi się porządnie schować i ciągle ją widać – kozioł Stefan był po koziemu niezadowolony. Aż mu się bródka wygięła.
No dobrze, dobrze, ale po co to wszystko? Przed kim się tak chowacie?
Jak to? Ty nie wiesz? – zapytała zaskoczona Lucyna.
Patrzcie no! Też mi przyjaciel. Phi! - Oburzyła się Franka widząc zdziwioną minę Klemensa. Reszta zwierzaków pokiwała tylko głowami. My, mój drogi, o swoich przyjaciołach pamiętamy. Nie to co Ty!
Jednak co kot to kot – zawsze wam mówiłam, że to podejrzane stworzenie…
Oj nie przesadzaj, może wie, tylko udaje przed nami… – zastanawiały się pozostałe zwierzęta.
O kozia broda, idzie! Tym razem to na pewno ona. Poznałam po sukience! – Gaba aż podskoczyła przejęta całym wydarzeniem.
Klemens chodź tu do nas, bo wszystko zepsujesz! - rozkazał Stefan.
Kocur – chcąc nie chcąc – musiał posłuchać i dołączył do ściśniętej gromadki.
Possszzeekaj, zzzzzalasss ssssięe wssszyskiego dowwwiessszsz! – ledwie wymamrotał przez zaciśnięte zęby Wojtek. Nic więcej nie mógł powiedzieć, bo głowę miał ściśniętą z jednej strony brzuszkiem oślicy – Galiny, z drugiej zadkiem Mańka. Możecie sobie tylko wyobrazić jaki ścisk panował wśród zwierząt.
Ej, gdzie wy jesteście? Halo! Gaba, Kulka, Maniek… ! Gaja biegała po farmie w poszukiwaniu przyjaciół. Felicyta, Felek – bez żartów. To nie jest śmieszne. Halooo!
Po głosie słychać było, że zbliża się do domku. Po chwili słychać było szelest suchej trawy pod ciężarem jej malutkich stópek.
No dobra brygada, zaczynamy. To TRZY – CZTERY i …
N – I – E – S – P – O – D – Z – I – A – N – K – A !!!
Z ogromnym wrzaskiem zwierzaki wyskoczyły zza budynku. Gaja stała z oczami wielkimi jak pięć złotych. Nie rozumiała zupełnie co się tutaj dzieje. Klemens też nie wiedział, ale spokojnie czekał aż sytuacja sama się wyjaśni.
Gajuś, cudowna nasza – dziś są Twoje urodziny! – wystrzelił jak z procy Wojtek.
Nikogo już nie dziwiło, że Gaja nie rozumie, co to są urodziny. Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że wielu rzeczy nie wiedziała i trzeba było jej coś wytłumaczyć.
Gaba podeszła do dziewczynki i wyjaśniła:
Dokładnie dziś mija okrągły rok od chwili, gdy się u nas, w Galinach pojawiłaś. I za ten rok chcielibyśmy Ci serdecznie podziękować.
Felicyta, Felek i Franka podeszły do Gai z jakimś prostokątnym przedmiotem w zębach.
To prezent Gaju. Od nas wszystkich – wyjaśniła Kulka.
W oczach malutkiej Gai pojawiły się łzy. Jednak nic złego jej się nie działo, nic jej nie bolało, nikt jej nie zrobił krzywdy. To były łzy szczęścia.
Kocham Was. I to ja Wam dziękuję, że tak ciepło przyjęliście mnie do waszego galińskiego grona, do waszej… znaczy naszej, mojej rodziny!
Przytulankom nie było końca. Gdy już wszyscy wyściskali i wycałowali małą Gaję, rozpoczęło się urodzinowe świętowanie czyli… gra w berka.
No ale co w tym dziwnego? Każdy powinien robić to, co lubi najbardziej, szczególnie w urodziny. A ja kocham bawić się w berka. – i tyle byłą ją widać. Musiała uciekać od goniącego Felka.
PS Chcecie zobaczyć prezent? Pewnie, że chcecie. Oto on:
Ściskamy Was urodzinowo,
Autorka i Gaja z Galin
3