Przedpołudnie, jak wiele innych rozpoczęłam od wizyty na farmie. To jedno z tych miejsc gdzie zawsze mogłam liczyć na dobrą zabawę.
A Ty tutaj? – zapytał Klemens przechodząc obok płotu.
A co w tym dziwnego, że odwiedzam naszych przyjaciół? Przecież wiesz, że to moje ulubione miejsce zabaw… Oj chyba za dużo myszek zjadłeś, bo Ci się pamięć psuje…
Zwierzaki jak tylko usłyszały o myszkach, zaczęły śmiać się z Klemensa.
O moją pamięć Ty się nie martw. Byłem pewien, że jesteś w gospodzie. Znam Cię i wiem, że nie przepuściłabyś takiej okazji. Na Twoim miejscu wróciłbym tam i to szybko. Posłuchaj rady przyjaciela.
Co to za tajemnice? Nie bądź taki, powiedz proszę o co chodzi.
Za chwilę w gospodzie zaczyna się andrzejkowe przedstawienie. Pełno tam roześmianych dzieci, wszyscy czekają na rozpoczęcie zabawy. Tak tam głośno, że aż wolałem się wybrać na spacer, niż słuchać tych wszystkich hałasów.
Dopiero teraz mi mówisz? - krzyknęłam, już w biegu. Nie było czasu do stracenia.
I bądź tu miły – mruknął Klemens i poszedł dalej. Może chociaż jakieś polowanko sobie urządzę, skoro aż tutaj mnie przegnali… – zastanawiał się głośno, idąc dalej.
Tymczasem Gaja, biegnąc co sił w malutkich nóżkach do galińskiej gospody, podśpiewywała z radości:
La-la-la, la-la-la,
Dzieci pełna Gospoda!
Razem będą się bawiły,
Z wosku wróżyć ile siły każdy w dłoniach ma
La-la-la-la-la.
Po chwili byłam już na miejscu. Miałam dużo szczęścia, bo przedstawienie dopiero się zaczynało. Przycupnęłam wygodnie na oparciu fotela w którym siedziała sympatyczna babcia. Na swoich kolanach trzymała wielką, tajemniczą księgę.
W pewnej chwili babcia otworzyła księgę, przewróciła kilka stron i zaczęła czytać niezwykle ciekawą bajkę…
… o której opowiem Wam w kolejnym odcinku, bo teraz muszę słuchać uważnie.
Ściskamy andrzejkowo,
Autorka i Gaja z Galin
2