0 komentarzy
- Zatrzymywaliśmy się chyba z tysiąc razy – kontynuował swoją opowieść nasz nowy, pluszowy kolega. Na każdym takim postoju Mikołaj zaglądał do worka i zabierał jedno z nas do nowego domu. Najfajniejsza była ta niepewność, dokąd trafimy, gdzie i z kim będziemy mieszkać…
- Co w tym fajnego? A jakby wywiózł cię gdzieś na kraniec świata, do domu jakiegoś niegrzecznego chłopaka? – zapytał Felek.
- Bez obaw. Po pierwsze, Mikołaj obdarowuje prezentami tylko grzeczne dzieci. Po drugie, bez względu na to gdzie by nas nie zawiózł, to przecież był nasz pierwszy, prawdziwy dom. Miejsce, o jakim marzyliśmy przez całe nasze zabawkowe życie, przesiadując na niewygodnych, sklepowych półkach.
- Ej, zwierzaki – koniec pytań. Czas na pierwszy spacer! – zarządziła Gaja.
Chciała pokazać Gustawowi cały majątek. Odwiedzili pałacowy park z pięknymi altanami ustawionymi tuż przy szemrzących wodospadach. Pałacowy dziedziniec okazał się świetnym miejscem do zabawy w berka. W drodze do gospody przysiedli na chwilę na kamieniu.
Gdy dotarli do stawu z pomostem, tuż za gospodą, dołączył do nich Klemens.
- O losie – bigosie! Gdzie ty byłeś? Nie widziałam cię całe wieki. – Gaja ucieszyła się na widok kociego przyjaciela. – Wy się chyba nie znacie. Przedstawiam ci Gustawa.
- Mylisz się Gaju. Znamy się! Przecież to ja podszedłem z tobą do misia, gdy stanął przed nami jak tylko wydostał się z prezentu. Nie pamiętasz, jak wszyscy nasi kumple z farmy drżeli, na sam jego widok, ze strachu? – w głosie Klemensa słychać było żal, że Gaja zapomniała o jego poświęceniu. Do tego, że jest zazdrosny o nowego przybysza jednak się nie przyznał.
We troje ruszyli dalej.
- A na tych boiskach to dopiero będziemy szaleć. Poczekaj aż się trawa zazieleni – zapowiedziała Gaja.
- Bo teraz, jak to w zimie bywa, wszystko jest zasypane tym okropnym, zimnym śniegiem. – Klemens nie ukrywał, że nie lubi białego puchu prawie tak samo jak wody w stawie. Przestępował ostrożnie z łapki na łapkę. Wyglądało to niezwykle zabawnie, jakby tańczył.
O tym, że poza tym co zobaczyli jest jeszcze wiele innych, ciekawych miejsc do pokazania, miś Gustaw nawet nie chciał słuchać. Był już tak zmęczony, że jedyne o czym marzył, to sen.
Pokażemy mu wszystko innym razem.
Tymczasem miłych snów Kochani.
Autorka i Gaja z Galin
3